czwartek, 18 sierpnia 2011

Amla firmy Dabur i kilka początkowych uwag o paście cukrowej firmy Halaweh

Pamiętacie jak wspominałam wam o współpracy z helfy.pl? Właście te dwa produkty dostałam do przetestowania.
Chciałabym zacząć od tego, że bardzo mi się podoba podejście tej strony do blogera. Od początku piszą, że mam pisać tylko prawdę, nawet jeśli będzie nie dobra dla ich sklepu. Pani Małgorzata poprosiła mnie o opisanie swoich włosów, cery itp. oraz napisanie czy na czymś mi szczególnie nie zależy. Bardzo podoba mi się to, ponieważ większość firm przydziela kosmetyki/kolory losowo i często czytam na innych blogach, że na przykład to nie ich kolor lub, że kosmetyk nie jest przystosowany do ich cery i muszą oddać produkt komuś innemu do testów.
Ale przechodząc do recenzji. O olej Amla poprosiłam panią Małgosie, ponieważ moje włosy bardzo łatwo się plączą, wypadają w dużej ilości oraz mam bardzo wysuszone końcówki (od jakiegoś czasu wybieram się do fryzjera, ale nie mogę do niego trafić;)). Czy pomógł? Po części, ale i tak jestem bardzo z niego zadowolona.
Informacja ze strony helfy.pl:
Olejek Amla zawiera wyciąg z owoców amla (amalaki - agrestu indyjskiego), sprawia, że włosy stają się sprężyste, zdrowe, błyszczące. Będziesz mieć wrażenie, że włosy są odżywione od środka i mieć poczucie lepszej pielęgnacji. Amla ma świeży, orientalny zapach, jest sekretem pięknych włosów kobiet z Indii.

OLEJEK DABUR AMLA PRZEZNACZONY JEST DLA WŁOSÓW OD CIEMNEGO BLONDU PO CZARNE.
Jak używać:
* W celu osiągnięcia najlepszych rezultatów wmasuj 1 do 2 łyżeczek olejku w skórę głowy oraz włosy i odczekaj pewien czas (idealnie ok. 1 godziny ale można również pozostawić olejek we włosach na cała noc a głowę umyć rano)
* Następnie użyj dobrego szamponu takiego jak na przykład Shikakai. Wmasuj delikatnie szampon we włosy oraz skórę głowy następnie spłucz dokładnie
* Najlepsze rezultaty osiągniesz używając olejek 3 razy w tygodniu
Ingredients
Light liquid paraffin, RBD Canola oil, RBD Palmolein oil, Parfume, EXTRACT,TBHQ, CI 47000, CI 616565, CI 26100


Może na początku odeśle osoby, które zaczynają przygodę z olejami do dwóch blogów, które są bardzo pomocne: bloga Anwen oraz do notki, którą ostatnio napisała Cathy: TU. Oba blogi są świetne i wszystkim je polecam.
Amla ma pomagać na wypadające włosy, dlatego ja stosują ją na całą długość włosów oraz skalp. Kładę jednak bardzo małą ilość na grzywkę, ponieważ inaczej jest obciążona i bardzo szybko się przetłuszcza. Najczęściej zostawiam olej na całą noc i tak wydaję mi się, że są najlepsze efekty.
Pamiętajcie, że włosy nie mają ociekać tym olejem. Ja na całe włosy (mam do łopatek) stosuję ponad 1 łyżkę stołową i, i tak wyglądają jakbym ich długo nie myła.
Pierwszy raz jak użyłam tego oleju byłam zachwycona. Moje poplątane włosy przestały takie być. Niestety na końcówki nie pomogła (może trochę), ale niestety teraz to już są tylko do ścięcia. Na razie nie pomogła na wypadanie, ale może stosuję ją za krótko lub za mało systematycznie. Jak coś się zmieni to na pewno was poinformuję. Jednak mimo tego, że spełniła tylko 1/3 moich założeń to byłam bardzo zadowolona. Moje włosy odżyły - mocniej błyszczały i wyglądały jakby się najadły. Właście takie miałam wrażenie, że amla dostarczyła im tego czego im brakowało i były bardzo zadowolone.
Kolejne razy nie były już takie spektakularne, ale nadal jestem zadowolona. Amla nie obciąża włosów, łatwo się zmywa (ja myję 2 razy, ale już po jednym mam wrażenie, że wszystko zeszło, drugi raz robię to tylko na wszelki wypadek).
Może przejdźmy do rzeczy, które mi się nie podobają. Jak wcześniej wspomniałam jak nałożę na grzywkę taką ilość jak na włosy to jest obciążona i prawie od razu po myciu tłusta. Następna rzecz do aplikacja. Jest naprawdę uciążliwa, ponieważ butelka nie ma żadnego aplikatora i kilkadziesiąt razy muszę brać po małej ilości oleju, żeby pokryć całe włosy. I na końcu zapach. Niektórym się podoba, lecz dla większość ludzi jest bardzo uciążliwy. Dla mnie też. Jest on intensywny i nie umiem go do niczego porównać. Jednak ja go wytrzymuję głównie dlatego, że szybko przyzwyczajam się niego i go nie czuję. Po zmyciu już kompletnie. Chociaż niektórzy skarżą się, że przy wilgoci zaczynają go czuć. Nissiax83 w TYM filmiku mówi o tym, że w przypadku oleju Sesa jest tak, że zapach po zmyciu czuć na cienkich włosach, a na grubych nie. W przypadku amli chyba jest tak samo, ponieważ mam grube włosy i jak mówiłam ja nie mam tego problemu.
Kiedyś czytałam także o tym, że oleje nie pomagają na bardzo zniszczone włosy i chyba muszę się z tym zgodzić. U mnie lepiej działają na włosy w miarę w dobrej kondycji.

-----------------

Chciałam wam jeszcze powiedzieć kilka słów o paście cukrowej do depilacji Halaweh. Na pewno jeszcze o niej usłyszycie na moim blogu, ponieważ jestem dopiero w połowie testowania jej.
Zdjęcie skopiowane ze strony helfy.pl, ponieważ nie pomyślałam o zrobieniu go przed otworzeniem produktu :)
Informację ze strony helfy.pl:

Pasta cukrowa jest naturalnym produktem do depilacji włosów, w języku arabskim nazywana jest Halaweh i jest używana na w krajach środkowego wschodu od stuleci. W rzeczywistości kobiety przygotowują ją same z prostych składników spożywczych :)
Cukrowanie jest metodą dużo skuteczniejszą od używania maszynki do golenia czy kremów, ponieważ usuwa włoski wraz z cebulkami, dzięki czemu skóra pozostaje przez długi czas gładka, a włoski stają się coraz słabsze.
Jest dużo lepsza także od depilacji woskiem i depilatorem elektrycznym, bo nie urywa włosków i jest o wiele mniej bolesna (pasta nie przylepia się bezpośrednio do skóry, ale do samych włosków). W przeciwieństwie do wosku, łatwo się zmywa ze skóry i nie wymaga użycia żadnych dodatkowych przyrządów. Po zabiegu skóra pozostaje jedynie na krótko zaczerwieniona. Nie podrażania skóry, wygładza ją i odżywia.

A co najważniejsze jest całkowicie naturalna.
Przeznaczona jest do depilacji całego ciała. Jest idealna do depilacji pach i okolic bikini, gdyż nie podrażnia skóry.
Pasta cukrowa jest bardzo prosta w użyciu:
* latem przed użyciem włożyć plastikowe pudełeczko z pastą na 15 min do lodówki ;
* niewielką porcję (kulkę o średnicy 3,5-4cm) wyrobić w palcach, aby nadać jej konsystencję plasteliny;
* rozprowadzić na skórze w kierunku pod włos;
* szybkim ruchem oderwać pastę zgodnie z kierunkiem wzrostu włosa;
* z tej samej porcji pasty uformować kulkę i ponownie nalepić na skórze;
* czynność tę należy powtarzać aż do momentu usunięcia wszystkich włosków.
Pasta jest niezwykle wydajna, niewielką ilością można wydepilować nawet całe ciało.
Skóra po depilacji jest miękka i nawilżona, pozostaje gładka od 4-6 tygodni

Skład:
cukier, woda, kwas cytrynowy

INCI:Aqua,Sugar,Citric acid
Nie zawiera konserwantów, barwników i innych substancji chemicznych.

Można jeszcze zobaczyć obrazkowy sposób użycia na ich stronie, więc polecam tam wejść:).
Od razu zacznę od tego, że nie umiem posługiwać się tą pastą. Trzeba wyczuć moment, kiedy jest dobra do użycia, a mi to nie wychodzi. Zwykle zbyt ją rozgrzewam i zaczyna się okropnie kleić. Nawet jak kiedyś udało mi się zrobić kulkę i rozprowadzić ją po nodze to nie mogłam jej "zerwać". Zostało mi wtedy już tylko przykleić coś na to i użyć jak wosk. Tym sposobem całkiem nieźle sobie radzi, ale wg mnie za mało jej jest do tego.
Macie może dla mnie jakąś radę?

8 komentarzy:

  1. Od dawna się czaję na ten olej ;)

    A pasty cukrowej nie znoszę, dawałam jej już tyle szans i dalej się nie polubiłyśmy ;P

    OdpowiedzUsuń
  2. O olejach ostatnio głośno, ale ta pasta cukrowa to mnie naprawdę zaintrygowała :) I podejście do blogera rzeczywiście super, Helfy bardzo urosło w tym momencie w moich oczach - zbierałam się powoli do zamówienia, teraz jestem przekonana, że to będzie dobry wybór.

    OdpowiedzUsuń
  3. od dawna kupuję ten olej, ale teraz zamierzam nabyc na dniach:D

    OdpowiedzUsuń
  4. Amlę uwielbiam, już pisałam o niej recenzję ;) jak zresztą i o dwóch innych olejach :D Całkiem mnie wciągnęło olejowanie.

    A pasta cukrowa to raczej wynalazek nie dla mnie, wolę standardowe metody ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Do pasty cukrowej trzeba mieć niezłą cierpliwość;)
    Może jeszcze ją oswoję, ale podchodzę do niej na palcach.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo lubię amlę, ale wydaje mi się, ze to nie do końca to czego szukam. Teraz zaczynam używać Sesy i zobaczę, czy czymś szczególnym się różnią.
    Jestem bardzo ciekawa Halaweh :)

    OdpowiedzUsuń
  7. zostałaś otagowana :)
    http://innocent-greed.blogspot.com/2011/08/tag-10-pytan-kosmetycznych.html

    OdpowiedzUsuń
  8. Nigdy nie słyszałam o tym produkcie :)

    OdpowiedzUsuń

Proszę o nie umieszczania w komentarzach na moim blogu reklam, zaproszeń do swoich blogów/rozdań itp. Jeśli zostawicie u mnie komentarz to prawdopodobnie i tak odwiedzę wasz blog:).
Dziękuję za komentarze! Każdy bardzo wiele dla mnie znaczy, dzięki nim wiem, że ktoś docenia moją pracę i nie idzie ona na marne:).