wtorek, 28 czerwca 2011

Bielenda, Awokado, Łagodny 2-fazowy płyn do demakijażu oczu

Dzisiaj pokaże wam produktu, który używam do demakijażu oczu.
 Informację z wizażu:
Łagodny, niezwykle delikatny, a równocześnie wyjątkowo skuteczny płyn do demakijażu nawet bardzo wrażliwych oczu. Dzięki specjalnej 2-fazowej formule szybko i skutecznie usuwa również makijaż wodoodporny. Jednocześnie pielęgnuje i koi cienką i delikatną skórę wokół oczu, nawilża ja, zapobiega wysuszeniu. Łagodzi podrażnienia. Nie pozostawia tłustej warstwy. Może być stosowany przez osoby noszące szkła kontaktowe.
Skład: Ingredients: Aqua (Water), Cyclomethicone, Isohexadecane, Glycerin, Persea Gratissima (Avocado) Oil, Arginine PCA, Elaeis Guineensis (Palm) Oil, Sodium Chloride, Cocos Nucifera (Coconut) Oil, Disodium EDTA, Methylparaben, DMDM Hydantoin, CI 42090 (Acid Blue 9), CI 19140 (Acid Yellow 23).


 Nie mam wrażliwych oczu, szkieł kontaktowych też nie noszę. Kupiłam ten produkt, ponieważ ma dobre recenzję na wizażu. Raczej się nie zawiodłam chociaż nie powiedziałabym, że to ideał.
Ma chemiczny zapach, ale ja wyznaję zasadę, że jeśli w kosmetyku nie chodzi o jego woń to nie ma to znaczenia nawet jak śmierdzi o ile dobrze działa. Jednak tutaj zapach nie jest intensywny, więc wątpię, żeby komuś bardzo przeszkadzał.
Jak każda dwufazówka zostawia tłustawą warstwę, lecz ja potem przecieram twarz inny produktem, więc mi to nie przeszkadza.
Nie podrażnia mnie, ale jeszcze żaden kosmetyk tego nie zrobił, odpukać w niemalowane.
Warstwy szybko się mieszają, jednak nie zostają długo w takim stanie.
Zmywa dobrze, nawet wodoodporne tusze. Nie daję sobie jednak rady z niektórymi eyelinerami (zostawia taką cieniutką kreseczkę przy rzęsach) i kredką SuperShock Avonu.
Nie pielęgnuję w jakiś sposób rzęs ani okolic oczu, ani w jakiś widoczny sposób im nie szkodzi. Nie wysusza.
Jest wydajny i w miarę tani - kupiłam w CND w Rossmannie za ok. 5 zł, w Naturze można go kupić za niecałe 10 zł o ile się nie mylę :).
Jak widzicie Bielenda już mi się kończy. Możecie polecić mi coś dobrego i w miarę taniego?:)

piątek, 24 czerwca 2011

Ziaja, Szampony Rodzinne, Szampon figowy do włosów normalnych

Jak zwykle w pogoni za ideałem porzuciłam dobry szampon, żeby znaleźć jeszcze lepszy. Czy mi to wyszło? Nie za bardzo. Przedstawiam wam szampon figowy do włosów normalnych firmy Ziaja:
Informacja z wizażu:
Szampon z ekstraktem z figi przeznaczony do mycia włosów normalnych. Nie zawiera mydła.
Łagodnie myje i pielęgnuje włosy. Wygładza, odżywia i wzmacnia włókna włosów. Zwiększa odporność na uszkodzenia i działanie czynników zewnętrznych. Zapobiega rozdwajaniu się końcówek włosów. Dobrze się pieni, ma świeży i przyjemny zapach.
Zawiera:
- nawilżający ekstrakt z figi
- prowitaminę B5 o wysokim powinowactwie do włókien włosów
- naturalne coco-glukozydy, obniżają odtłuszczający wpływ środków myjących, wyjątkowo łagodne, idealne dla skóry dzieci, przyjazne dla środowiska
- polyquaternium - substancję kondycjonującą włosy
- delikatne składniki myjące pochodzenia roślinnego
Skład:
Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Sodium Cocoamphoacetate, Panthenol, Propylene Glycol, Ficus Carica (Fig) Fruit Extract, Polyquaternium - 10, C12-13 Alkyl Lactate, Sodium Chloride, Sodium Benzoate, 2-Bromo-2-Nitropropane-1,3-Diol, Parfum (Fragrance), Linalool, Limonene, Citronellol, Citric Acid.

Może zacznę od zalet. Jest naprawdę tani, za 500 ml płaci się ok. 7 zł; dobrze myję, dokładnie oczyszcza włosy; dobrze się pieni. Na tym plusy się kończą.
Wady: plącze włosy, bardzo ciężko je potem rozczesać bez odżywki; jestem prawie pewna, że to on wysusza mi włosy!; i ten zapach! w butelce pachnie ładnie, lekko chemicznie, ale nie źle, jednak jak nałożę go na włosy to od razu zmienia się w zapach antybiotyku, który brałam jak byłam mała (bardzo go nie lubiłam, więc do dzisiaj pamiętam jego obrzydliwy smak i na samą myśl robi mi się lekko niedobrze) i jak na złość ten zapach utrzymuję się bardzo długo :(.
Tak więc nie polecam nikomu, jeden z gorszych szamponów jakie miałam.

czwartek, 23 czerwca 2011

Bell Glam Wear 440

Ostatnio cały czas pokazuję wam lakiery. Dzisiaj nie będzie inaczej, ale do poniedziałku obiecuję nie będzie już żadnego. Dzieję się to z prostej przyczyny - mama pojechała na wycieczkę i wzięła mój aparat. Zrobiłam kilka zdjęć różnych kosmetyków i zamierzam o nich napisać w najbliższej przyszłości. Ale wracając do tematu oto Bell Glam Wear 440:):
Mocno się zawiodłam na tym lakierze.
Po pierwsze kolor: nazwałabym go baby pink. Jest to delikatny róż, idzie w pastele. Oczekiwałam czegoś trochę innego, ale to raczej nie skreśla tego lakieru.
Żeby dobrze wyglądać trzeba nałożyć 3 warstwy. Ten lakier smuży, wolno schnie (chociaż i tak zaskakująco szybko jak na 3 warstwy) i bardzo lubi robić bąbelki. Zawsze jak nałoży się troszeczkę grubszą warstwę one się pojawiają.
Pędzelek typowy dla tej serii. Możecie go zobaczyć w każdej notce, gdzie pokazuję lakiery, ponieważ zawsze z nim porównuję. Średnio go lubię, jest zbyt sztywny i trochę za duży jak dla mnie. 

---------

Jakiś czas temu napisała do mnie osoba z LaDiva, proponując współprace. Pewnie wiecie o co w tym chodzi, ponieważ wiele blogów o tym pisało. Co o tym myślicie? Zgodzić się? :)

niedziela, 19 czerwca 2011

Vipera Everlasting 225 i ogłoszenia parafialne:)

Dzisiaj pokaże wam już ostatnią rzecz, która dostałam od Vipery ;)
Kolor jest bardzo wakacyjny, ale raczej nie w moim stylu. Jest to żółty przełamany pomarańczem. Zwraca na siebie uwagę.
Wysycha dość szybko jak to mają w zwyczaju lakiery Vipery.
Nie wiem jak z trwałością, bo nosiłam go tylko jeden dzień, potem niestety musiałam go zmyć.
Żeby nie było prześwitów potrzebne są 3 warstwy, ale tak jest zwykle z takimi kolorami lakierów.
Pędzelek jest wygodny i nie mam mu nic do zarzucenia.
Wiem, że wielu osobom kolor się podoba, ale ja raczej nie będę często malować sobie paznokci tym lakierem, ponieważ nie pasuję do mnie i nie czuję się w nim dobrze. Jednak wielbicielom takich kolorów polecam:)

-------------

 Teraz trochę ogłoszeń parafialnych:
Niedawno wygrałam konkurs u Aaktualnej , z czego bardzo się cieszę, ponieważ dostałam kosmetyki, których nie mogę u mnie dostać. A oto one:
- 2 cienie do powiek Juicy Fruity: 01 lemon, 02 orange:
 Z tego co zdążyłam już zauważyć te cienie mają inną konsystencję. Żółty jest lepiej napigmentowany i bardziej kremowy.
Pomarańcz niestety nie zachwyca pigmentacją.
- Błyszczyk, Juicy Fruity, Stawberry
Błyszczyk wygląda z zewnątrz jak eyeliner. Ma wygodny aplikator, który wg mnie nabiera trochę za mało produktu.
Sam błyszczyk ma delikatnie czerwony kolor, który pięknie podkreśla kolor moich ust.
- Róż w płynie, Venedig, 01 rose
Tego produktu oczekiwałam najbardziej. Zaskoczył mnie on swoją wielkością - myślałam, że będzie sporo większy.
- 2 lakiery do paznokci Juicy Fruity: Banana, Kiwi:
Oczywiście te kosmetyki są z firmy Basic. Dostałam je dwa dni temu - w moje urodziny (bardzo miły prezent:)). Recenzji możecie się spodziewać, kiedy je dokładniej przetestuję.

Chciałam także się pochwalić dwoma kosmetycznymi prezentami. Ich recenzji możecie także się spodziewać później. Dostałam je od koleżanki, której bardzo dziękuję: Szminka Rimmel Lasting Finish 242 i Mazak do ust z LE "You Rock" Essence 02.
Jak na razie jestem bardzo zadowolona z obu produktów, ale za wiele nie mogę o nich jeszcze powiedzieć.

Rozpoczęłam także współpracę z firmą Lili Natura, która przysłała mi dużo próbek:
Oraz ulotek, gdzie jest jeszcze więcej próbek:):
Możecie także niedługo spodziewać się recenzji.

Zostały mi przysłane próbki perfum od drogerii internetowej Close2you. Szczegóły co trzeba zrobić, żeby dostać takie próbki TU.

Jeśli chcecie przeczytać moje wrażenia co do nich to piszcie :).

czwartek, 16 czerwca 2011

Rozdania

Żeby wygrać trzeba grać, więc rozdanie u:
- Siulka
Szczegóły: TU
Można się zgłaszać do 9 lipca
- Shopping Monster
Szczegóły: TU
Można zgłaszać się do 19 czerwca
-
To jest pierwsza, ale nie jedyna nagroda:
Szczegóły: TU
Można zgłaszać się do 8 lipca
- Farfallebelle
Szczegóły: TU
Można się zgłaszać do 1 lipca

Tutaj także pierwsza, ale nie jedyna nagroda:
Szczegóły: TU
Można się zgłaszać do 30 czerwca
- Smieti
 Dziewczyna zorganizowała aż dwa rozdania:
Pierwsze:
Szczegóły: TU
Można się zgłaszać do 22 czerwca
Drugie:
Szczegóły: TU
Można się zgłaszać do 25 czerwca
- Aktualnaa
Szczegóły: TU
Można się zgłaszać do 21 czerwca
- Dezemka
Szczegóły: TU
Można zgłaszać się do 3 lipca
- _Alessandra
W skład nagrody wchodzą..:
- krem do stóp "Granat & Czekolada" , Avon (użyty 1 raz)
- maseczka odżywcza "Słodkie migdały & Miód", Perfecta NutriVita
- pedicure pielęgnacyjny - zmiękczająca maska-serum & wulkaniczny peeling do stóp, Perfecta SPA
- wkład do paletki w kolorze pięknego turkusu (nr.473) w formule double sparkle, Inglot
- dwa lakiery do paznokci w najmodniejszych intensywnych kolorach różu(nr.131) i pomarańczy (nr.125), Jumpy, Vipera
- holograficzne ozdoby do paznokci, Inglot 
- wodoodporna pomadka do ust z filtrem spf.30, Sun Protect, Nivea (użyta 1 raz)
- biała kredka do oczu (nr.08), Basic
- chusteczka peelingująca, Kolastyna
- odlewka z nawilżająco-ochronnej maski do włosów, TRESemme (na zdjęciu widnieje całe opakowanie - odlewkę zrobię przed samym pakowaniem paczki)
- 1/4 kremu z filtrem spf 30, Anthelios AC, La Roche-Posay (ten produkt traktuję jako próbkę, ponieważ był używany, a produktu zostało dokładnie do tego napisu 'oily skin' na opakowaniu, a całość ma 50 ml )
- próbka kremu na noc, Purritin, Iwostin (3ml)
- 2x próbka kremu z filtrem spf 50 ,Anthelios XL , La Roche-Posay (2x po 2ml)
- próbka toniku oczyszczającego, Purritin, Iwostin (2ml)
- próbka kremu na naczynka na noc, Capillin, Iwostin (3ml)
- próbka kremu na naczynka na dzień z spf 20, Capillin, Iwostin (2ml)
- próbka balsamu natłuszczającego do ciała Lipikar Baume Ap, La Roche-Posay (7ml)
- próbka kremu przeciwzmarszczkowego i ujędrniającego na dzień, Vichy (1,5 ml)
- próbka żelu pod prysznic o zapachu letnich owoców, Senses, Avon (10 ml)
- próbka serum modelującego brzuch i pośladki, Slim Extreme 3D Spa, Eveline (7ml)
Szczegóły: TU
Można zgłaszać się do 3 lipca
-

Szczegóły: TU
Można zgłaszać się do 30 czerwca
- Antiii
To także pierwsza, ale nie jedyna nagroda:
Szczegóły: TU
Można zgłaszać się do 29 czerwca
- Cosmetoholic
Szczegóły: TU
Można się zgłaszać do 30 czerwca
-


Agata Ma Nosa
Szczegóły: TU
Można zgłaszać się do 30 czerwca

Szczegóły: TU
Można się zgłaszać do 30 czerwca
- Chanel





wtorek, 14 czerwca 2011

Vipera, Face, Puder prasowany 604

Dzisiaj napiszę wam o pudrze, który dostałam od firmy Vipera.
Informację z wizażu:
Delikatny i jedwabisty puder, dzięki nowej formule zawierającej żywice silikonowe, idealnie rozprowadza się na skórze, podkreślając naturalną karnację. Nawilża, odżywia i chroni skórę. Posiada funkcjonalną kasetkę z lusterkiem i delikatnym puszkiem.

W tej serii możemy znaleźć 6 odcieni:
  • Koloryzujące (604, 605, 606), naturalnymi barwami matują i kreują urodę cery
  • Brązujący (601,) nadaje cerze ciepły, lekko opalony odcień
  • Transculent (603), matujący półprzeźroczystym woalem, dopasowuje się do każdej karnacji
  • Rozświetlający (602), upiększa naturalny koloryt, dodaje odmładzającą poświatę
Ja posiadam nr 604. Niestety jest on dla mnie za ciemny, więc recenzuję go jako bronzer. Jednak może w wakacje jak się opalę to będzie akurat i wtedy napiszę wam o nim jeszcze raz :).
Puder ma puszek, z którego nie korzystam, i lusterko. Opakowanie jest porządne i nie sądzę, że otworzy się samo w torebce.
Zapach jest mocny i mi nie przeszkadza, ani specjalnie mi się nie podoba. Ale wiem, że wiele osób go lubi.
Mój odcień pudru nie jest pomarańczowy.
Zauważyłam, że ten produkt dopasowuję się do koloru skóry co w normalnym pudrze jest plusem, ale w bronzerze nie za bardzo. Tak więc polecam ten produkt osobą o naprawdę jasnej skórze, ponieważ u średnio jasnej tak sobie będzie się sprawdzać.
Kiedy robiłam swatche zauważyłam, że jak nakładałam puder na rękę to przy większej ilości robił on się kremowy, jak podkład.
Nie wyróżnia się trwałością - jest przeciętna.
Tak więc polecam ten puder jako bronzer osobą z naprawdę jasną skórą, którzy dopiero zaczynają przygodę z bronzerami. Ten jest dość jasny i ciężko zrobić sobie nim krzywdę.

czwartek, 9 czerwca 2011

Synesis, Glinka Marokańska

Przepraszam, że tak późno, ale byłam zawalona szkołą, ale jutro ostatnia klasówka w tym roku i wakacje :) Możecie się także spodziewać wieelu notek. Ostatnio nie miałam nawet weekendów wolnych - poprzedni Lednica, ten kurs pierwszej pomocy i urodziny koleżanki, następny moje urodziny :). Dlatego piszę tą notkę teraz, a nie np. jutro. Ale przechodząc do rzeczy:
Glinkę testowały dwie osoby - ja i moja mama. Może najpierw napisze jakie mamy cery: ja - kiedyś mieszana, ale kiedy regularnie ją nawilżałam to chyba przeszła w normalną, moja mama - mieszana. Obie raczej nie mamy większych problemów z nią.
Glinka przyszła w pięknym opakowaniu:
Razem z bardzo ładną ulotką:
Sposób użycia możenie zobaczyć na zdjęciu powyżej (naciskając powiększysz je) lub TUTAJ.
Może zacznę od opakowania. Nie podoba mi się, że nie ma na nim pojemności produktu. Miałam także duży problem z otworzeniem go - muszę podwadzać pilniczkiem i dopiero wtedy mogą otworzyć moją glinkę. Ale podejrzewam, że źle zerwałam coś na początku.
W środku znajduję się szarawy proszek, który trzeba zmieszać albo w proporcjach 1:1 (tak piszę na stronię), albo kilkoma kroplami wody (na ulotce). Ja użyłam pierwszego sposobu, nie wiem, którego powinnam :).
Przepraszam za brudny stół, ale trochę glinki mi się wysypało:)
Wg producentów powinno użyć się aż 25 g glinki, jak dla mnie to dużo za dużo. Za pierwszym razem użyłam prawie połowę mojego pudełeczka, czyli ok. 20 g, i za dużo mi wyszło.
Po zmieszaniu produkt przypomina mi budyń czekoladowy :)
Wg mnie jest tu trochę zbyt wodnisty i dodałam potem jeszcze trochę glinki:)
Trzeba pamiętać, żeby maż na twarzy zaschnęła, i najlepiej nalać sobie trochę wody do jakiegoś zużytego opakowania, po mgiełce czy czymś, i jak poczuję się, że zaczyna zasychać, popryskać się.  
Działanie podzielę na mnie i moją mamę:
Szczerzę to ja zachwycona nie jestem. Zaraz po zmyciu glinki czułam się silnie ściągnięta. Skóra była wygładzona, ale to nie wynagradzało mi uczucia silnego wysuszenia. Potem moja skóra nie mogła dojść  do siebie, zrobiła się z powrotem mieszana i doprowadzenie jej do stanu używalności zajęło mi koło tygodnia. Mam nadzieję, że coś źle zrobiłam, bo po tylu pozytywnych opiniach, oczekiwałam wielkiego wow! Zostało mi glinki na jedno użycie, więc ostrożnie (i z dużym strachem) zamierzam jeszcze raz spróbować. Co z tego wyjdzie napiszę wam niedługo.
Moja mama miała za to odmienne zdanie. Ona ma tłustszą skórę, więc to może dlatego. Pory zostały zmniejszone, skóra wygładzona i jakoś tak jaśniała. Ogólnie efekt był świetny i zazdrością patrzyłam na nią ;).
Tak więc polecam osobą z tłustą i mieszaną skórą, suchej raczej radziłabym się trzymać z daleka, a normalną na własne ryzyko.

środa, 1 czerwca 2011

Joko, Ideal colour & perfect gloss 14

Ostatnio cały czas pokazuję wam co mam na paznokciach. Niedługo się to zmieni, nie przejmujcie się ;)
Piękny różowy lakier, ani trochę przybrudzony. Bardzo pasuję na wiosnę/lato.
Trwałość jest w porządku, wysycha dość szybko. Końcówki raczej się nie ścierają.
Niestety opakowanie nie jest najlepszej jakości. Trzonek od pędzelka (że tak to nazwę :)) połamał mi się i kiedy maluję paznokcie to zwyczajnie go zdejmuję. Wygląda wtedy tak:
Pędzelek jest płaski i sztywny. Dobrze maluję mi się nim paznokcie.
Jest trochę podobny do pędzelka w lakierach Bell.

W weekend powinna się pojawić recenzja Glinki Marokańskiej :)