poniedziałek, 9 maja 2011

Kallos, Serical, Crema al latte (Mleczna odżywka kremowa do włosów)

Dzisiaj napisze wam co sądzę o mojej aktualnej masce do włosów :)
Informację z wizażu:
Dzięki proteinom pozyskanym z mleka krem wspaniale nadaje się do każdego rodzaju włosów, pozostawiając je delikatne i odżywione. Doskonały do zregenerowania włosów osłabionych przez rozjaśnianie, farbowanie oraz trwałą ondulację.
Występuje w 3 pojemnościach: 275ml, 800ml i 1000ml.

Skład: Aqua, Cetearyl Alcohol, Cetrimonium Chloride, Dipalmytoylethyl, Hydroxyethylmonium Methosulfate, Parfum (Fragrance), Benzyl Alcohol, Citric Acid, PEG - 5 Cocomonium Methosulfate,
Methylchloroisothiazolinone, Sodium Glutamate, Hydrolized Milk Protein, Hydroxypropyltrimonium Hydrolized Casein, Methylisothiazolinone, Sodium Cococyl Glutamate, Hydroxypropyl Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride.


Przynajmniej raz w tygodniu próbuję nakładać maskę na włosy. Na to kładę foliowy czepek, który jest w maskach z Biovaxa, i ręcznik. Udaję mi się to lepiej lub gorzej. Czasem zapominam, a czasami kładę częściej.
W sklepie, gdzie kupowałam, były tylko dwie wielkości tej maski - największa i najmniejsza. Ta pierwsza była dużo bardziej opłacalna i dlatego ją kupiłam mimo sporych wątpliwości. Teraz trochę żałuję tego czynu.
Maska jest dobra, dobrze nawilża (chociaż z moimi zdewastowanymi końcówkami nie daję sobie rady :)), ale coś mi w niej nie pasuję. Dużo lepsza była dla mnie maska z Biovaxa dla włosów ciemnych.
Zapach jest kokosowo - waniliowy i dość intensywny. Utrzymuję się u mnie na włosach gdzieś do 3-4 mycia. Na początku jest przyjemny, ale przy tak dużym opakowaniu zaczyna być naprawdę męczący. Właśnie on najbardziej zniechęca mnie do tej maski.
Konsystencja jest rzadka.
Zmywa się tę maskę trudno. Zajmuję to kilka dobrych minut, a i tak mam wrażenie, nie jest zmyta do końca.
Włosy są po niej miękkie, ale nie jest to jakiś specjalny efekt.
Nie zauważyłam obciążenia włosów, ale moje są z natury gęste i ciężkie.
Mam wrażenie, że ta maska oblepia włosy i przy każdym myciu trochę jej schodzi. Myślę tak dlatego, że właśnie przy myciach jej zapach jest najbardziej intensywny. 
Podsumowując nie polecam jej, jest przeciętna. Co prawda tania, ale wg mnie lepiej dołożyć trochę pieniędzy i zainwestować w coś lepszego.

4 komentarze:

  1. Nie wiem, jakie masz wymagania dot. odżywki, ale ogólnie Kallosy nie mają zbyt przyjaznego składu ;) Polecam np. water mask albo maski firmy Stapiz, które również są taniutkie, a mają w INCI wiele przyjemnych składników. Ja je kupiłam w hurtowni fryzjerskiej, które oferowała też Kallosy, ale teraz widzę, że dobrze wybrałam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak wykończę Kallosa to zamierzam właśnie kupić maskę Stapizu :) O water mask nigdy nie słyszałam, ale przyjrzę się im ;)
    Co do składu to wydaje mi się, że coś w nim pozmieniali, ponieważ na wizażu jest o wiele krótszy niż na moim opakowaniu (spisałam go)

    OdpowiedzUsuń
  3. a ja ją bardzo lubie i fajnie dziala na moje loczki;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Water mask to właściwie taka bardziej odżywka, a nie maska ;) firma Scandic. Znajdziesz ją w KWC :) Na swoim blogu napisałam co nieco o tych kosmetykach, jeśli masz ochotę to zapraszam - chodzi dokładnie o ten post: http://wykluwarka.blogspot.com/2011/05/akcja-regeneracja.html :)
    Wiem, że fajna ze Stapizu jest maska z jedwabiem, ale ponoć składowo niewiele się różni od mojej - dodającej objętości :)

    OdpowiedzUsuń

Proszę o nie umieszczania w komentarzach na moim blogu reklam, zaproszeń do swoich blogów/rozdań itp. Jeśli zostawicie u mnie komentarz to prawdopodobnie i tak odwiedzę wasz blog:).
Dziękuję za komentarze! Każdy bardzo wiele dla mnie znaczy, dzięki nim wiem, że ktoś docenia moją pracę i nie idzie ona na marne:).