środa, 27 kwietnia 2011

Farmona, Herbal Care, Szampon brzozowy

Chciałam wam dzisiaj pokazać ostatnio kupione przeze mnie lakiery w tym jeden na moich paznokciach, ale mój aparat padł, więc postanowiłam opowiedzieć wam o aktualnie używanym przeze mnie szamponie.
Zdjęcie znalezione w internecie
Informacje z wizażu:
Szampon zawiera - zamiast drażniących detergentów - wyjątkowo łagodne dla włosów i skóry głowy substancje myjące na bazie kokosu, które skutecznie myją, oczyszczają i pielęgnują. Młode liście brzozy wzmacniają włosy i nadają im jedwabisty połysk i miękkość, a opatentowana kompozycja mikronizowanych białek pszenicznych wnika głęboko w cebulki i w strukturę włosów regenerując je od wewnątrz. Chroni przed szkodliwym działaniem promieniowania UVB, odżywia i odbudowuje zniszczoną substancję włosa. Dzięki zawartości bio-Complexu Witalnego włosy są miękkie, sprężyste i pełne energii.
Spektakularne efekty: odżywione, gładkie, pełne blasku włosy, długotrwała objętość
i odporność na uszkodzenia.
Szampon naturalny, łagodny dla włosów, przyjazny dla środowiska. Wyprodukowany na bazie krystalicznej, górskiej wody źródlanej, zawiera roślinne składniki z czystych ekologicznie terenów. Nie zawiera SLS, formaldehydu i parabenów.
Skład: Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Sodium Lauroyl Sarcosinate, Betula verrucosa, Cetrimonium Chloride, Sodium Chloride, Sodium Hydroxypropyl Oxidized Starch Succinate, Hydrolyzed Wheat Protein, Parfum, Phenoxyethanol, Benzoil Acid,Dehydroacetic Acid, Ethylhexylglycerin, Polyaminopropyl, Biguanide, Citric Acid, Disodium EDTA, 2-(4-tert-Butylbenzyl)proponaldehyde, Citronellol.


Na samym początku bardzo go nie lubiłam. Następnego dnia po myciu moje włosy były strasznie tłuste, a normalnie mogę myć je co dwa dnie i tylko grzywkę codziennie. Wolałam używać szampon Nivea, który mama dostała od kogoś w prezencie. Jednak postanowiłam, że wykorzystam go do końca i dostał kolejną szansę, którą świetnie wykorzystał.
W tamtym czasie szukałam sporo informacji o prawidłowym myciu włosów. Nie pamiętam już wszystkich informacji jakie znalazłam, ale jedną z tych rad, które zaczęłam stosować było rozcieńczanie szamponu. Normalnie wylewało się go na rękę i dodawało trochę wody. Dzięki temu szampon jest delikatniejszy dla włosów oraz lepiej się pienił.
W ten sposób zaczęłam ponownie stosować ten szampon . Efekty były świetne! Włosy miękkie, błyszczące, dokładnie oczyszczone. Nie wiem jak z plątaniem, ponieważ używam od kilku lat wyłącznie szczotki z naturalnym włosiem, a ona w ogóle nie ciągnie. Pod koniec notki napiszę coś o niej dokładniej, żeby nie przerywać znowu recenzji :). Wiele dziewczyn na wizażu narzeka, że szampon słabo się pieni, o tym też nie mogę nic powiedzieć z powodu rozcieńczania.
Nie podoba mi się opakowanie. Kiedy wiszę nad wanną, a z włosów mi cieknie woda ostatnie co chcę zrobić to odkręcanie buteleczki.
Zapach jest jakby dwuwarstwowy. Z tyłu czuję normalny "aromat" szamponu, a do przodu przebija się ziołowy. Nie przeszkadza mi.
Jest dość rzadki, więc z tego powodu może być mało wydajny, ale jak się uważa, żeby za dużo nie wyleciało to wcale taki nie jest.
Bardzo go lubi i jeśli nie podkusi mnie, żeby szukać lepszego to przy nim zostanę.
 
A teraz co do szczotki. Nie wiem z "czyjego" włosia jest. Jednak przypuszczam, że z dzika, ponieważ takich szczotek jak chyba najwięcej. Kiedy byłam mała, i jeszcze nie miałam mocno wycieniowanych włosów, miałam je strasznie gęste. Co się z tym wiązało każde czesanie kończyło się łzami, ponieważ okropnie mnie wszystko ciągnęło. Aż do czasu, kiedy moja mama przyniosła mi to cudo. Był to koniec ciągnięcia i wybawienie dla mnie. Mam ją do dzisiaj i wszystkim polecam, chociaż kusi mnie Tangle Teezer.

6 komentarzy:

  1. odpowiednią ilosć nanoszę pędzelkiem do eyelinera, następnie delikatnie rozcieram palcem :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo lubię ten szampon, tylko opakowanie jest ohydne i niewygodne. Świetny jest też z tej samej serii szampon z miłorzębem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wypróbuję mycie twoim sposobem, bo mi nie podchodzi ten szampon jakoś, mam wersję z miłorzębem. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Mój dziadek całe życie używa wody brzozowej i ma piękne włosy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja mam jeszcze wodę brzozową z Isany, ale nie używam jej regularnie, moja pamięć płata mi figle :)
    W ogóle dopadł mnie kryzys twórczy i nie wiem o czym pisać, ale jutro się zmobilizuję, bo wreszcie mam naładowany aparat i wreszcie będzie nowa notka :)

    OdpowiedzUsuń

Proszę o nie umieszczania w komentarzach na moim blogu reklam, zaproszeń do swoich blogów/rozdań itp. Jeśli zostawicie u mnie komentarz to prawdopodobnie i tak odwiedzę wasz blog:).
Dziękuję za komentarze! Każdy bardzo wiele dla mnie znaczy, dzięki nim wiem, że ktoś docenia moją pracę i nie idzie ona na marne:).